Jak mało kiedy tegoroczne ćwiczenia i zgrywanie pododdziałów rozpoczęliśmy od cesarsko - królewskich manewrów na zamku w Ostravie.  Nowością było zapoznanie się z obsługą 9 cm miotaczy min Wz. 1914, których dwie sztuki wprowadziliśmy pod koniec maja na wyposażenie Regimentu. Posiadane przez nas repliki są idealną kopią odpowiadającą nawet w najmniejszych detalach oryginałom. Jako wzór posłużył miotacz znajdujący się w zbiorach zamku Ebelsberg w Linzu. Nasz nowy sprzęt, z którego jesteśmy bardzo dumni, w niczym nie przypomina nieudanych imitacji, które można zobaczyć podczas polskich rekonstrukcji nawiązujących epokowo do czasów I wojny światowej. Z góry uprzejmie dziękujemy naszym  byłym członkom i zarazem niepowtarzalnym wielbicielom: Wojciechowi Paskowi i Zbigniewowi Sirze za rozpowszechnienie zarówno tej jak i innych informacji na różnych forach internetowych :).

    Do Ostrawy przybyliśmy w piątek i niezwłocznie nieopodal  zamku rozbiliśmy nasze obozowisko składające się z trzech namiotów. Naturalnie nie zabrakło naszej Kochkuste, która bardzo się przydała w deszczowy wieczór. Oczywiście wieczór upłynął nam pod znakiem spotkania z naszymi czeskimi przyjaciółmi.

    Manewry rozpoczęły się w sobotę od generalnej prezentacji pododdziałów na dziedzińcu ostrawskiego zamku, po czym po obiedzie i generalnej odprawie miał miejsce pierwsza odsłona cesarsko-królewskich manewrów. W planowanych ćwiczeniach udział wzięły jednostki reprezentujące piechotę, kawalerię, artylerię i pojazdy pancerne. Pierwszego dnia zgrywaliśmy obsługę miotacza, aby dnia drugiego zademonstrować możliwości tego sprzętu. Nasze ćwiczenia zostały nagrodzone gromkimi oklaskami bardzo licznej widowni, która przybyła obserwować dwudniowe manewry.  

    Ostrawę opuściliśmy w niedzielę tuż po zakończeniu drugich ćwiczeń polowych przewidzianych w ramach manewrów. Organizatorzy imprezy zadbali o dobre wyżywienie, ciekawy program oraz perfekcyjną i jednocześnie bezpieczną pirotechnikę.